Postanowiłam uaktualnić bloga i opublikować wiersze, które były na konkursach. Dojdą jeszcze jeden albo dwa wiersze, w zależności czy znajdę w szafce papierowe kopie robocze czy nie :)
Życzę miłego czytania i proszę o uszanowanie mojej pracy- nie kopiujcie i nie publikujcie treści znajdujących się na tym blogu bez mojej zgody.
Pozdrawiam :))
czwartek
"Kocham te chwile"
Właściwie nie wiem, kiedy to napisałam. Po prostu miałam taką chwilę natchnienia i o.
Jest takie coś.
Natomiast wiem dla kogo to napisałam.
Jak ja nie cierpię wierszy o miłości.
kocham te chwile gdy się uśmiechasz
i patrzysz na mnie z zachwytem
jakbym była ósmym cudem świata
gdy dotykasz moich dłoni
gdy krzyczysz i szepczesz
płaczesz wraz ze mną
nawet gdy kłamiesz
a twoje oczy pałają nienawiścią
tak potężną jak lew atakujący wroga
kocham chwile gdy mówisz
że nigdy nie będziemy szczęśliwi
a potem przychodzisz z różami
przepraszając za całe zło
kocham te chwile gdy razem
siedzimy na tarasie
z kubkami kawy w ręce
patrzymy się w przestrzeń
w nicość
nie wiedząc co jutro nas czeka
kocham te chwile gdy zasypiam przy tobie
kiedy kolejny dzień gaśnie
by nowy miał się pojawić
u twojego boku.
kocham te chwile gdy siedzimy w milczeniu
Gdy patrzymy się na siebie
i bez słów
tak zwyczajnie
bezgłośnie mówimy „kocham”
"W naszej szarej strefie rzeczywistości" (06.2012)
Z dedykacją dla osób w moim wieku, które zaczynają swoje życie upijając się, imprezując i odchodząc od Boga. Niech Wasze życie znów stanie się wartościowe.
W naszej szarej strefie rzeczywistości,
w świecie, gdzie kryje się emocje
boimy się odezwać
ale lękamy się ciszy
jesteśmy pokoleniem pełnym sprzeczności
udajemy, że jesteśmy ze stali
choć po cichu pragniemy miłości
nie widzimy, nie słyszymy, nie czujemy
symulujemy obojętność,
chociaż płaczemy co noc
Twardzi jak skała, delikatni jak puch
z zaciśniętą szczęką kroczymy przed
siebie
niezależni wyznawcy szatana
co noc potajemnie modlący się do Boga
Fani alkoholu, narkotyków i fajek
dumni ze swego życia i czynów
Wolni gówniarze, udający dorosłych
Żałujemy, gdy zostajemy sami z nałogiem
Umieramy na raka w sterylnym szpitalu
W pustej białej sali z brudnymi ścianami
Nie chcemy zastanowić się nad sensem
życia
Odrzucamy ludzi, którzy żyją inaczej
Którzy wierzą że jest jakiś sens życia
Niszczymy największe wartości życia
i wiemy, że nigdy nie powrócą
„Klarnet” (***)
O moim klarnecie,mojej pasji, moim życiu, mojej miłości i przyszłości <3
Hebanowe drewno w srebrzystej osłonie,
Opływowy kształt w czarownej odsłonie,
Błyszczy się w świetle porannego słońca
I nie gaśnie, gdy dzień zbliża się do końca.
Dźwięk niczym słowika poranny śpiew,
Wyraża radość, jak i ból, i gniew.
Szybsze serca bicie, delikatne tchnienie,
Wywołuje tylko klarnetowe brzmienie.
Klarnecista mógłby i dzień cały grać,
Gdy boli go serce, gdy nie może spać.
Lecz i porażki po drodze się zdarzają,
Niektórzy po nich po prostu się poddają…
Kiedy jego dźwięk słyszę w rozkoszy tonę!
Ze szczęścia i miłości do niego płonę,
Gra na nim to oddanie się ukojeniu,
„Świt na łące” (25.03.12)
Słońce ponad horyzont wznosi się leniwie,
Chmury jak włosy wiatrem potargane
Płyną, a idylliczne niebo łapczywie
Nasyca się, błękitem zakrapiane.
Kolejny dzień po cichu wstaje.
Trawa szumi muskana powiewem,
I wygina się lekko, jakby tańczyła,
Ptak świergocze wesoło za drzewem,
Mgła chyba nieco się rozrzedziła.
Taki cud nam co dnia Bóg daje.
Zwierzęta wychodzą, budzą się do życia,
W chaosie, bo jeszcze zaspane biegają,
Dusza tej łąki wychodzi z ukrycia,
Promienie słoneczne ją otulają.
To widok taki, że dech zapiera!
I już rozbłysła swym całym urokiem,
Pełna piękna, bo przez Pana stworzona,
Łączka o poranku zachwyca widokiem,
Roślinami, blaskiem, zwierzyną napełniona,
Panuje na niej niebiańska atmosfera.
„Nie kryj miłości!” (22.03.12)
Biegnij do niej, nie wstydź się!
Poczuj się jak we własnym śnie,
Zrób to w końcu, powiedz że,
Chcesz być z nią, nieważne gdzie!
Porwij ją w swoje ramiona,
Wstyd i opór niechaj skona.
Całuj ją, o wschodzie
słońca,
Dotykaj jej ust bez końca.
Zabierz ją do swego świata,
Na kilka dni, na całe lata.
Kochaj ją, do braku tchu,
Bez bólu, strachu, bez snu!
Ocieraj jej niewinne łzy,
Ona pocieszy cię, gdyś zły
Twe marzenie spełni się,
Uwierz, ona kocha cię!
Subskrybuj:
Posty (Atom)